Ile osób tu weszło?

sobota, 1 września 2012

Znam ten ból...

Nie tak dawno temu irytowało mnie zachowanie mojej przyjaciółki zakochanej po uszy w zajętym facecie. A teraz sama w to wpadłam. Od samego pieprzonego początku do samego pieprzonego końca wiedziałam w co się pakuje! A jednak! A jednak miłość przezwycięża rozum. Mówił mi, że jest szczęściarzem, że ma taką świetną dziewczynę. A ja głupia miałam nadzieję. I dalej ją mam. Bo podobno nadzieja umiera ostatnia

niedziela, 26 sierpnia 2012

Podążając za marzeniami

Każdy je ma.
Każdy w mniejszym lub większym stopniu stara się je zrealizować.
Moje marzenie jest może i dziecinne.
Chciałabym występować na scenie. Chciałabym śpiewać.
Nie chodzi mi o pieniądze ani o sławe. Po prostu chciałabym znać to uczucie, gdy swoim głosem sprawiasz innym radość.
Mój sen jest może i trudny do spełnienia.
Ale i tak chce spróbować.
Z nie długo otworze kanał na YouTube i tam zamierzam umieszczać nie tylko covery ale też swoje utwory.
Może i ktoś mnie odkryje?
Kto nie gra ten nie wygra.

niedziela, 29 lipca 2012

Just come back

Te słowa wystarczą. Wróciłam. Nie dzisiaj, nie wczoraj. Ale trzy dni temu. Późną nocą. Wczesnym rankiem.
Pełna energi. Nowej nadziei.
Obòz dobrze mi zrobil.

piątek, 6 lipca 2012

Throw your sticks and youre stones...

Jeszcze dwie godziny. Godzina siedzenia w domu. Przez kolejne trzy tygodnie, żegnaj telefonie żegnaj blogu. Boje się. Płakać mi się chce. Jak ja to wytrzymam. Jak moje mizerne i chude ciało to wytrzyma? Ale jednak. DUMA. Duma. I uprzedzenie.
Przeżyje to.
Nie tylko przeżyje.
Ja to wygram.
Potrafię być silna.
Silny głos, silna osobowość.
"Part of me" Katy Perry to mój oficjalny hym na ten obóz.
Wytrzymam.
Wytrzymam.
Wytrzymam.
Silny głos. Silny charakter.

Basen

Ubrana w białą koszulkę na ramiączkach, jeansowe shorty i fioletowe trampki czekam na przystanku tramwajowym. Gdzie jest moja mama? Czekam na nią od piętnastu minut. Tyle trwa jej "zaraz". Jest strasznie gorąco. Jestem cała spocona. Nie ma to jak 35°C w cieniu -,-. Idziemy na basen. Szczerze to wskoczyłabym do wody w ubraniach i siedziałabym tam cały dzień. Mogłabym się utopić. Zemdleć. Popaść w śpiączkę i obudzić za trzy tygodnie. Gdy będzie już po wszystkim

Jak wygląda mój sen

Już jutro wyjeżdżam na obóz. Już nie dni, lecz godziny dzielą mnie od trzech najgorszych tygodni mojego dotychczasowego życia. Wyjazd jest jutro o.... pierwszej w nocy. Mówię sobie - muszę się wyspać. Wczoraj idę spać o dziesiątej. Zabawę telefonem kończę ok. 23. Wtedy rozmowy na Facebooku milkną,  świat kolorowych ptaków zabijających zielone świnki znika. Zostaje sama. Z myślami. Z marzeniami. Ze strachem. W takich momentach nie ma przy mnie nikogo. Nikt mnie nie wspiera. Moje życie nie jest tak piękne jak w piosence "Friends" Aury Dione.

"At least I got my friends. There my rain coat in the dark. Savely from the sharks. They now if I have a broken heart"

Mam dziesiątki znajomych ze szkoły, z zajęć dodatkowych, z sąsiectwa. Z harcerstwa. Ale nie mam ani jednego przyjaciela. Wszyscy mnie opuścili. Dziewczyna którą wcześniej uważałam za przyjaciółkę, obraziła się na mnie śmiertelnie gdy dowiedziała się że nie idę do tego samego gimnazjum co ona.

Po tych wszystkich myślach. Zasypiam. 23:30.
Dwunasta, pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta, siódma, ósma. W pół do dziewiątej.
Nie ma to jak dziewięć godzin snu.
W pół do dziewiątej dzwoniła do mnie koleżanka.
Grrrrrrrrr
Nie budzić mnie rano!!!!

czwartek, 5 lipca 2012

Duma i uprzedzenie

Tym tytułem nie chcę nawiązać tylko do książki Jane Austin. Ale też do mojego życia. Jestem harcerką. To długa historia. Byłam harcerką z przymusu. Musiałam sobie wybrać (co tu dużo gadać, moje wybieranie polegało na tym że rodzice mi coś zaproponowali a ja się musiałam się zgodzić) jakieś dodatkowe zajęcie. Padło na harcerstwo. Z czasem stałam się harcerką z przyjemności. Sama miałam ochotę chodzić na zbiórki. Poznałam nowych ludzi. Teraz jestem harcerką z przeznaczenia. Czuje,  że ludzie otaczający mnie tam wywierają na mnie wpływ. Nauczyłam się pracy w grupie. Poznałam wiele odmiennych charakterów dopełniających się nawzajem. Poznałam całkiem miłego chłopaka. Huberta. Teraz jedak staje przed ciężką próbą. Trzy tygodnie w lesie. Po jutrze skończy się leżenie w łóżku do dwunastej. Korzystanie z internetu w telefonie (w ogóle nie można wziąść telfonów). Włóczenie bez sensu po sklepach w których i tak nic nie kupię. Wielki plecak 1/3 tego co ja waże. Wstajesz o ósmej. Nie mogę się wycofać. Wszyscy są ze mnie strasznie dumni, tata mi kupił nóż i jest szczęśliwy, że idę w jego ślady. Mama też wydaje się być zadowolona ( w końcu pozbywa się mnie na miesiąc). To DUMA każe mi tam jechać. Będę spać w małym namiociku. Będzie mi albo za zimno albo za gorąco. Będę musiała dźwigać ciężką torę. Będę cały czas nie wyspana. Będę musiała chodzić i biegać. UPRZEDZENIA. Tego jestem pełna. Pełna uprzedzeń. Boje się. Tata mówi, że ludzie przeżywali gorsze rzeczy. Że muszę się poświęcić na rzecz zespołu. Gdy będzie mi smutno mam myśleć o wesołych rzeczach. O tym, że jak wrócę pojedziemy do Włoch. Tylko że gdy o tym myślę jeszcze bardziej chcę mi się płakać. Chce się zabić. Zabić się a potem ożyć. Chcę aby znaleźli mnie nie przytomną w namiocie. Niech mnie wezmą do szpitala psychiatrycznego. A gdy obóz się skończy wrócę do domu jak gdyby nigdy nic. Uczucia które teraz w sobie noszę. Strach. Smutek. Nie chęć. Zmęczenie. DUMA I UPRZEDZENIE. Tą powieść znanej pisarki Jane Austin wezmę ze sobą na obóz.